"Jesień trwa, rdzawych liści czas,
kaloszy, peleryn i mgły,
jesień trwa, szpetnej aury czas,
pod płaszcze się pcha
wyziębia nam serca wiatr"
/Kasia Nosowska/
Pcha mi się ten tekst na usta, odkąd zimna jesień znowu do nas zawitała.
Nucę sobie opatulona w koc, z kubkiem gorącej herbaty. Piszę do Was zaległy post.
Przeglądam zdjęcia, jeszcze sprzed miesiąca, kiedy słońce pozwalało spędzić więcej czasu na powietrzu,
a świeże, letnie owoce leżały na talerzu.
Tęskno mi. A to dopiero początek.
Zawsze mam wrażenie, że to za szybko. Że jeszcze wczoraj zakładałam sandały i dzień trwał dłużej.
I tak jakoś nagle, bez uprzedzenia, wstaję rano i jest 6 stopni.
Zamiast 26, albo chociaż tych 16.